Grunt to zysk – czyli dlaczego polskie morze przyciąga inwestorów?
Działki budowlane nad morzem od lat są przedmiotem zainteresowania przedsiębiorców. To nie tylko szansa na powiększenie portfela inwestycyjnego, ale także na rentowny zysk. Na przestrzeni kilku ostatnich lat tylko miasto Kołobrzeg sprzedało kilka działek w strefie uzdrowiskowej za ponad 33 mln zł. Warto dodać, że nie były to działki położone nad samym morzem.
Tymczasem gwarancją najlepszej inwestycji są tereny z tą szczególną lokalizacją.
– Najbardziej poszukiwane nie tyko przez deweloperów, ale i przez indywidualnych inwestorów są grunty położone w pierwszej linii zabudowy od morza, w tym szczególnie umożliwiające budowę obiektów z bezpośrednim widokiem na morze – mówi Leszek Chlebanowski, ekspert sprzedaży BalticPort Nieruchomości Nadmorskie – Drugim czynnikiem wpływającym na atrakcyjność gruntu pod zabudowę wielolokalową jest wskaźnik intensywności zabudowy. Ma on istotne znaczenie w udziale kosztów działki przypadających na możliwą do uzyskania powierzchnię użytkową przeznaczoną do sprzedaży.
W wielu nadmorskich miejscowościach działki w pierwszej linii są już niedostępne. Trudno się dziwić, to właśnie tutaj powstają najbardziej pożądane nieruchomości premium. Takie grunty inwestycyjne wciąż można jeszcze kupić w mniejszych, dopiero odkrywanych turystycznie miejscowościach nad morzem jak Mielenko, Gąski, czy Darłówko, choć i tutaj część pasa nadmorskiego została wykupiona. Powstaną na nich nowe inwestycje. Niektóre z nich, jak opisane przez nas w jednym z poprzednich numerów apartamenty Solaris w Darłówku, na rynku funkcjonują od niedawna.
Działki nad samym morzem są przedmiotem zainteresowania również klientów indywidualnych. Marząc o domku z widokiem na morze poszukują oni terenów kilkusetmetrowych, niewielkich bo przeznaczonych pod zabudowę indywidualną. – Niestety ilość tego typu działek w pasie nadmorskim jest znikoma, a w niektórych gminach nadmorskich wcale nie występują – mówi L. Chlebanowski – Rozwiązaniem czasami bywa zakup działki rolnej o powierzchni ponad 500 m2 na terenie dla którego nie uchwalono miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego oraz dla którego w obowiązującym studium danej gminy nie określono zakazu zabudowy. Można wystąpić wówczas o zgodę na budowę domku letniskowego o powierzchni zabudowy do 35 m2 w podstawie.
Nasz ekspert podkreśla, że zarówno jednych, jak i drugich działek na całym wybrzeżu jest bardzo niewiele. – Wynika to nie tylko z długości naszego wybrzeża i jego ukształtowania, ale także z wielu przepisów prawa, zarówno krajowego, jak i europejskiego ograniczających możliwość zabudowy tych terenów. Tendencją od wielu lat, zawieraną w dyrektywach UE, jest uniemożliwianie ciągłej zabudowy wybrzeża pomiędzy istniejącymi miejscowościami z powodów środowiskowych. Ponadto w dużej mierze ograniczenia zabudowy działek najbliżej położonych od morza zawierają przepisy dotyczące pasa technicznego Urzędu Morskiego.
Wizja podziwiania morza z okien własnej sypialni niewątpliwie jest bardzo kusząca. Działki w takich miejscach są często droższe od domów czy budynków, które na nich powstają. Trzeba jednak podkreślić, że to opłacalna inwestycja – tego typu tereny są na tyle unikatowe i trudne do zdobycia, że ich wartość będzie w przyszłości rosła.